Dzisiaj mijają dwa lata, od kiedy Kizuna zawitała do mojego domu i zapoczątkowała całą tę lalkową przygodę.
Z tej okazji trochę powspominamy i obejrzymy – niepublikowane dotąd – zdjęcia z otwarcia pudełka.
Zobaczenie na żywo tego pudełka było przeżyciem samym w sobie.
Po otwarciu przywitała mnie słynna papierowa torba z portretem Kizuny oraz dołączoną kartą postaci.
Widok znany z wielokrotnie oglądanych zdjęć i filmów – wreszcie na żywo!
Tak wyglądała zaraz po wyjęciu z pudełka. Do tej pory pamiętam jak dziwnym uczuciem było rozgięcie jej nóg po raz pierwszy – kolana miała sztywne i skrzypiące, że aż nienaturalne wydało się poruszenie nimi.
Pierwsze spojrzenie w oczy – bezcenne! Pamiętam jak zachwycona byłam głębią jej oczu. I jak nie mogłam uwierzyć, że buzia, którą widziałam tylko na odległych zdjęciach w internecie, wreszcie jest moja.
To dosłownie było marzeniem stającym się rzeczywistością.
Musiałam sprawdzić czy sama stoi. No i stała 🙂
Ubrania, peruka oraz statyw.
A tu rozpakowane. Jeansy wydały mi się takie ogromne!
Butki jak prawdziwe!
Włoski również zachwyciły mnie na żywo.
Pierwsze założenie spodni trwało wieki. Nowe jeansy jak to nowe jeansy – z trudnem weszły na tyłek, a z jeszcze większym trudem dały się zapiąć 😉
Jej pierwszy sensowny portret 🙂
No i obowiązkowe zdjęcie „zabierz mnie do domu”. Zupełnie zapomniałam, że je zrobiłam.
O kurczaki pieczone! Jaka boska panna! Spodnie i bity przyprawiły mnie o opad szczęki :O
*buty 🙂 😉 😛
Jest boska i dobrze o tym wie 😉 Zarówno jeasny, jak i buty są prawie identyczne, jak te dla ludzi. Uwielbiam jakość tych dodatków.