Rozmarzona Angelika w sam raz na Walentynki.
Ta sesja jest dla mnie wyjątkowa pod kilkoma względami.
Jednym z nich jest moja nieustanna walka o dogadanie się z Angeliką. Doceniam jej piękno, ale nie potrafię zżyć się z nią tak, jak z moimi pozostałymi lalkami. Nadal nie odkryłam jej prawdziwej natury, ale myślę, że ta sesja przybliżyła mnie o krok do tego.
Innym powodem jest balans i temperatura kolorów użyte na tych zdjęciach. Na większości moich zdjęć mam tendencje do stosowania naturalnego balansu bieli, gdzie białe jest białe. Tym razem uznałam, że naturalne kolory będą nudne i w pewien sposób zimne – chciałam, żeby ta sesja Angeliki była ciepła i klimatyczna. Zdecydowałam się zastosować cieplejsze barwy i efekt wyszedł naprawdę zadowalający.